top of page

Tę stronę zamieszkują różnorodne Bzdurki – przesiedleni mieszkańcy mojej głowy. Bzdurkami nazywam je nie z braku szacunku, wręcz przeciwnie. Nazywam je ze względu na zawarte kiedyś postanowienie, które chciałabym tutaj przytoczyć. Brzmi ono następująco:

Raz wyciśniętej pasty do zębów nie da się z powrotem wcisnąć do tubki. Z powziętej myśli co prawda można zawsze się rozmyślić, ale odmyśleć się jej już nie da.  Czasami wywiercają w głowie dziury i człowiek chodzi potem z takimi sterczącymi myślami, co to ani nie chcą się odczepić, ani wrócić do środka. Jest to zarówno uciążliwe, jak i niebezpieczne dla otoczenia.

Chcąc zatem uniknąć ciągłego potykania się o własne myśli, postanowiłam poznać przyczyny tej dywersji. Nie obyło się bez burzy, ale oto właśnie podpisujemy rozejm. Na jego mocy myśli do tej pory zamieszkałe i Plątające się Totutotam, zostały przesiedlone Tu i obiecały plątać się nieco mniej.

Zamiast Plątania się myśli zobowiązują się do pełnienia Ważnej Społecznie Misji, jaką jest promowanie Bzdurzenia we wszystkich kształtach i w każdych warunkach, jako że w pełni zgadzają się z następującą myślą Julka Tuwima:

,,Dzieci bzdurzą, i – że tak powiem – chcą być bzdurzone. Potem im to przechodzi. Komu nie przechodzi – ten zostaje poetą.”

Podpisano

Ja (Justyna Cholewiak) i Bzdurne Myśli

Szukaj

Poezja ostrych krawędzi

Zdjęcie autora: Justyna CholewiakJustyna Cholewiak

Senna rozciągłość niedzielnego poranka paca mnie w głowę łapkami kota. Budzi się wtedy myśl, że najważniejsza jest pogoda ducha. W skrócie – poducha (najlepsza rzecz jasna ta od ucha do ucha). Staje się to zupełnie oczywiste, gdy zauważyć, że sen stanowi aż 75% sensu. Tutaj jednak pojawia się pytanie, od której strony na to patrzeć. Czy od strony: ,,Sens? Eee, to tylko sen”? A może właśnie jego głównym składnikiem są sny, marzenia, nieskończoność wyobraźni, no te takie różne, te…tęsknoty? Niby to samo, a jednak biegunowo wręcz co innego. Mimo to obydwie drogi interpretacji prowadzą do tego samego, końcowego ,,s” – przyłożonego do snu jak palec do ust, jakby szeptało: to tajemnica… Pogoda za oknami jeszcze na plusie, przymrozków jak na razie brak. Ale dla mnie nie jest to żadną przeszkodą w ślizganiu się po powierzchni mowy. Tak trochę dla zabawy, a trochę dlatego, że łyżwy zostawiają na tafli słownego lodu rysy, przez które można podglądać dno. Takie drobniutkie pęknięcia, ot: Ostre krawędzie poezji Poezja ostrych krawędzi Możesz się nimi podrapać Kiedy Cię dusza zaswędzi

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Lustrzane spojrzenie

Nie trzeba być profesjonalnym Budowniczym Nieskończoności, żeby znać domowy sposób na stworzenie takowej na własny użytek. Tak, chodzi mi...

Comments


Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn

©2021 by Surdut Sensu. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page