top of page

Tę stronę zamieszkują różnorodne Bzdurki – przesiedleni mieszkańcy mojej głowy. Bzdurkami nazywam je nie z braku szacunku, wręcz przeciwnie. Nazywam je ze względu na zawarte kiedyś postanowienie, które chciałabym tutaj przytoczyć. Brzmi ono następująco:

Raz wyciśniętej pasty do zębów nie da się z powrotem wcisnąć do tubki. Z powziętej myśli co prawda można zawsze się rozmyślić, ale odmyśleć się jej już nie da.  Czasami wywiercają w głowie dziury i człowiek chodzi potem z takimi sterczącymi myślami, co to ani nie chcą się odczepić, ani wrócić do środka. Jest to zarówno uciążliwe, jak i niebezpieczne dla otoczenia.

Chcąc zatem uniknąć ciągłego potykania się o własne myśli, postanowiłam poznać przyczyny tej dywersji. Nie obyło się bez burzy, ale oto właśnie podpisujemy rozejm. Na jego mocy myśli do tej pory zamieszkałe i Plątające się Totutotam, zostały przesiedlone Tu i obiecały plątać się nieco mniej.

Zamiast Plątania się myśli zobowiązują się do pełnienia Ważnej Społecznie Misji, jaką jest promowanie Bzdurzenia we wszystkich kształtach i w każdych warunkach, jako że w pełni zgadzają się z następującą myślą Julka Tuwima:

,,Dzieci bzdurzą, i – że tak powiem – chcą być bzdurzone. Potem im to przechodzi. Komu nie przechodzi – ten zostaje poetą.”

Podpisano

Ja (Justyna Cholewiak) i Bzdurne Myśli

Szukaj

Początek

Zdjęcie autora: Justyna CholewiakJustyna Cholewiak

Na początku był Porządek. A potem pojawiło się Życie. I w miarę, jak się pojawiało, Porządek zaczął czuć się coraz bardziej niepewnie, aż ostatecznie abdykował na rzecz Chaosu. Był to król groźny, surowy i porywczy. Tak samo przerażający, jak i fascynujący. Bardzo twórczy. I bardzo żarłoczny. Wkrótce to on był życiem i tylko w nim było życie.

Idąc za radą swoich dworzan, Paradoksów, Chaos zaczął wprowadzać swój porządek. Świat ustanowił wielkim placem zabaw. Ziemia zaczęła nabierać rozpędu i od tamtej pory kręci się coraz szybciej. Poddanych zaś władca podobierał w pary i pousadzał naprzeciwko siebie na huśtawkach, na których (bez związku z wagą i bez wyraźniejszej przyczyny) jedni szybowali ku górze, a inni lecieli w dół.

Ale jedna z huśtawkowych par, umiejscowiona w samym środku tego zamieszania, po wielu wzlotach i upadkach postanowiła dojść do jakiegoś porozumienia. Powolutku i bardzo chwiejnie, zaczęli się ku sobie zbliżać. Raz upadało jedno, raz drugie, innym razem obydwoje spadali i rozbijali kolana. Ale w końcu im się udało. Dotarli do środka huśtawki, który nie wiedzieć czemu był pomalowany na złoto.

I choć wokół wciąż rządził Chaos wespół z Paradoksami, tych dwojga już nie przerażał, bo dotarłszy do samego środka Chaosu dokonali odkrycia, że właśnie tam schował się Porządek.

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Poezja ostrych krawędzi

Senna rozciągłość niedzielnego poranka paca mnie w głowę łapkami kota. Budzi się wtedy myśl, że najważniejsza jest pogoda ducha. W...

Comments


Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn

©2021 by Surdut Sensu. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page