Na początku był Porządek. A potem pojawiło się Życie. I w miarę, jak się pojawiało, Porządek zaczął czuć się coraz bardziej niepewnie, aż ostatecznie abdykował na rzecz Chaosu. Był to król groźny, surowy i porywczy. Tak samo przerażający, jak i fascynujący. Bardzo twórczy. I bardzo żarłoczny. Wkrótce to on był życiem i tylko w nim było życie.
Idąc za radą swoich dworzan, Paradoksów, Chaos zaczął wprowadzać swój porządek. Świat ustanowił wielkim placem zabaw. Ziemia zaczęła nabierać rozpędu i od tamtej pory kręci się coraz szybciej. Poddanych zaś władca podobierał w pary i pousadzał naprzeciwko siebie na huśtawkach, na których (bez związku z wagą i bez wyraźniejszej przyczyny) jedni szybowali ku górze, a inni lecieli w dół.
Ale jedna z huśtawkowych par, umiejscowiona w samym środku tego zamieszania, po wielu wzlotach i upadkach postanowiła dojść do jakiegoś porozumienia. Powolutku i bardzo chwiejnie, zaczęli się ku sobie zbliżać. Raz upadało jedno, raz drugie, innym razem obydwoje spadali i rozbijali kolana. Ale w końcu im się udało. Dotarli do środka huśtawki, który nie wiedzieć czemu był pomalowany na złoto.
I choć wokół wciąż rządził Chaos wespół z Paradoksami, tych dwojga już nie przerażał, bo dotarłszy do samego środka Chaosu dokonali odkrycia, że właśnie tam schował się Porządek.
Comments