top of page

Tę stronę zamieszkują różnorodne Bzdurki – przesiedleni mieszkańcy mojej głowy. Bzdurkami nazywam je nie z braku szacunku, wręcz przeciwnie. Nazywam je ze względu na zawarte kiedyś postanowienie, które chciałabym tutaj przytoczyć. Brzmi ono następująco:

Raz wyciśniętej pasty do zębów nie da się z powrotem wcisnąć do tubki. Z powziętej myśli co prawda można zawsze się rozmyślić, ale odmyśleć się jej już nie da.  Czasami wywiercają w głowie dziury i człowiek chodzi potem z takimi sterczącymi myślami, co to ani nie chcą się odczepić, ani wrócić do środka. Jest to zarówno uciążliwe, jak i niebezpieczne dla otoczenia.

Chcąc zatem uniknąć ciągłego potykania się o własne myśli, postanowiłam poznać przyczyny tej dywersji. Nie obyło się bez burzy, ale oto właśnie podpisujemy rozejm. Na jego mocy myśli do tej pory zamieszkałe i Plątające się Totutotam, zostały przesiedlone Tu i obiecały plątać się nieco mniej.

Zamiast Plątania się myśli zobowiązują się do pełnienia Ważnej Społecznie Misji, jaką jest promowanie Bzdurzenia we wszystkich kształtach i w każdych warunkach, jako że w pełni zgadzają się z następującą myślą Julka Tuwima:

,,Dzieci bzdurzą, i – że tak powiem – chcą być bzdurzone. Potem im to przechodzi. Komu nie przechodzi – ten zostaje poetą.”

Podpisano

Ja (Justyna Cholewiak) i Bzdurne Myśli

Szukaj

Pinokio

Zdjęcie autora: Justyna CholewiakJustyna Cholewiak

Przecież to było jego największe marzenie. Na początku nie mógł w to uwierzyć – cały czas podtykał sobie ręce pod nos, oglądał się w lustrze, wsłuchiwał się w bicie swojego serca. Jego ciało było takie miękkie, elastyczne, ciepłe. Co prawda jego ruchy w tańcu były wciąż nieco drewniane, ale z całą pewnością entuzjazmu mu nie brakowało. Wszystko było dokładnie takie, jak sobie miliony razy wyobrażał. Takie piękne! Wspaniałe! Absolutnie niesamowite! Takie… skomplikowane. Zakręciło mu się w głowie. Zachwyt, radość, zdziwienie, fascynacja, ciekawość, podekscytowanie – połowy z nich nie potrafił nawet nazwać, a teraz odczuwał je wszystkie, i to jednocześnie. Jeśliby próbować do czegoś przyrównać zmianę w odczuwaniu wrażeń – byłoby to mniej więcej porównywanie ziarnka ryżu do całej plantacji. Wszystko było takie intensywne. Dźwięki, obrazy, uczucia waliły w niego ze wszystkich stron, serce sprawiało wrażenie, jakby chciało dokądś uciec. I on też chciał uciec, tylko dokąd, jak? – Ratunku!!! – zaczął krzyczeć ze wszystkich sił – Wcale mi się to nie podoba, nie chcę! Gepetto, gdzie jesteś?! Ale znajoma twarz się nie pojawiała i kiedy ucichło echo jego krzyku, znalazł się w pustej, pozbawionej dźwięku przestrzeni. W tę ciszę tylko na chwilę wkradł się głos Wróżki: – Witaj w prawdziwym świecie. Po czym i ten głos znikł. Próżne było nawoływanie. Był zupełnie sam.

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Poezja ostrych krawędzi

Senna rozciągłość niedzielnego poranka paca mnie w głowę łapkami kota. Budzi się wtedy myśl, że najważniejsza jest pogoda ducha. W...

Comments


Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn

©2021 by Surdut Sensu. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page