Słoneczna Italia. Jej kuchnia ma miliony fanów na całym świecie. Nawet jednak najbzdurniejsza z moich myśli nie przypuszczała, że najwspanialszym smakiem, jaki przywiozę z tej winem i makaronem płynącej krainy, będzie smak…wody.
Wody odnalezionej w źródełku, po długim bezowocnym poszukiwaniu sklepu w bardzo, bardzo gorący dzień w Weronie. To źródełko, przy którym z koleżanką stałyśmy dłuuugo, pijąc najpyszniejszy trunek pod słońcem, miało bowiem magiczne właściwości. Każda kropelka tryskającej z niego wody sprawiała, że świat zwalniał, że kakofoniczne, drażniące dźwięki zmieniały się w piękną harmonię, że żar z nieba przemieniał się w miłe ciepełko. Napój bogów nie mógł smakować lepiej.
Tak się mi wtedy pomyślało, że nasza kultura przypomina supermarket. Wszystko musimy mieć już, teraz, natychmiast, i przez ten brak cierpliwości wszystko staje się jakieś takie byle jakie, bez smaku. Jak dobrze jest czasem wypaść z supermarketu i nie móc znaleźć drogi powrotnej.
Comments